niedziela, 16 września 2012

Rozdział 9


Logan:
Zaczałem szukać chłopaków. Kendall i Carlos byli na basenie. Domysliłem się że James jest nadal u Belli, ale postanowiłem go tam zostawic.
- Co sie stało, pali się czy co .?! - oburzył się Carlos kiedy pociagnąłem ich za rękawy.
- Słuchajcie, dziweczyny wyjeżdząją do Londynu...
- Dlaczego .? - zapytał zdziwiony Kendall.
- Ich mama załatwiła im prace w jakim studiu nagraniowym. Ale mam plan jak je z tego wyciągnąć. - chłopaki podeszli bliżej do mnie - Carlos, ty musisz znaleść numer tego faceta od tamtego studia.
- Jasne - odparł latynos i poklepał swój hełm.
- Kendall, ty musisz jakoś zdobyć numer mamy Nikki i Belli. - blondyn pokiwał głową - Musimy zdążyć przed piątkiem, albo będzie za późno.

Nikki:
Siedziałam w pokoju już od dłuższego czasu. Nagle ktoś zapukał. Miałam cichą nadzieje że to Logan, więc kazałam temu komuś wejść. To jednak niestety był Kendall.
- Co słychać .? - powiedział 
- Nic.... co tu robisz .? - nie ukrywam że byłam zdziwiona.
- Słuchaj, masz może tu gdzieś telefon .? - spytał nagle.
- Tak, leży tam - wskazałam na komode koło łóżka.
- A moge go na chwile zobaczyć .? 
[ Po co mu mój telefon .? ] głowiłam się, Czyżby to był jakiś podstęp. Mimo to dałam mu go do ręki. Długo czegoś w nim szukał.
- Możesz mi powiedzieć czego tam tak szukasz .? - spytałam po dłuższej chwili.
- A nieee... A masz może kartke i długopis .? - wydawał się coraz bardziej dziwny. Dałam mu to o co prosił. Nabazgrolił coś szybko na tej kartce.
- Dzięki. - wypalił krótko i wybiegł z pokoju. 
[ Z nim chyba jest coś nie halo ...] pomyślałam ...

Kendall: 
Ok, udało mi się zdobyć numer telefonu mamy Nikki. Nawet nie sądziłem że to będzie takie proste. Po dordze do Logana, Zobaczyłem Carlosa, szukającego czegoś w internecie.
- Mam .! - wrzasnął na cały korytarz. Wszyscy zaczęli sie na niego gapić.
- Co masz ? - zapytałem
- Numer tego gościa od studia !
- Super, choćmy do Logana. - i czym prędzej pobiegliśmy w strone pokoju.
W środku zasatliśmy Jamesa. Narwyraźniej Logan coś mu tłumaczył. Wydaje mi się że plan związany z dziewczynami.
- Jesteście ! Macie telefony ? - Zaptyał po chwili Logan 
- Tak ! - odparł Carlos. Podaliśmy mu karteczki z numerami.

Logan:
Tak ! Chłopaki znaleźli numery. Nie sądziłem że uda się im to jeszcze dzisiaj. Mój plan był dość prosty : najpierw trzeba zadzwoniź do tego faceta z Londynu że dziewczyny nie mogą jechać. Później wystarczy tylko podszyć się pod kogoś z tamtego studia i zadzwonić że z jakiejś przyczyny dziewczyny nie mogą tam przyjechać. Najpierw zadzwoniłem do tamtego faceta.
- Halo ?
- Dzieńdobry - próbowałem naśladować kobiecy głos. Nieźle mi to szło - Tu Emma ( imię mamy Nikki) Smith. Chciałabym panu powiedzieć że dziewczynki nie mogą przyjechać.
- Tak ? A co się stało ?
- Yyy... - nie spodziewałem się takiego pytania - Bo zachorowały na tę... grypę... kanibalską ( musiałam coś wymyslić, a nie jestem w tym dobra xD) - palnąłem
- Aha... - widać faceta zdziwiła moja odpowiedz - No trudno. Prosze je odemnie pozdrowić. Do usłyszenie - i rozłączył się
- Grypa kanibalska...serio ?? - Jamesowi nie podobała się moja odpowiedz
- Wymyś coś lepszego geniuszu ! - warknąłem
- Dobra, spoko, nie złość się - uspokajał mnie - teraz zadzwoń do ich mamy.
Wybrałem numer. CHwilę później w słuchawce odezwał się kobiecy głos.
- Tak ? 
- Dzieńdobry, czy dodzwoniłem się do pani Emmy Smith .? Tu asystent pana Browna ( tak nazywa sie gość od studia) 
- Tak,  w czym problem ?
- Niestety pani córki nie mogą tu przyjechać. Ich miejsce zająła Lady Gaga Bardzo mi przykro ale rozumie pani, takiej gwieździe się nie odmawia.
- Och.. tak oczywiście, rozumiem, no trudno. 
- Do usłyszenia. - jak najszybciej się rozłączyłem . Chyba się udało. Super, dziewczyny zostają !

Nikki:
Zadzwonił mi telefon. To była mama:
- Córciu, niestety razem z siostra zostajecie w Palm Woods. - miałam ochote skakać ze szczęścia
- Serio, dlaczego ? - spytałam ze słyszalnym w głosie entuzjazmem.
- Pan Brwon powiedział że na wasze miejsce zgłosiła się Lady Gaga,a a jej nie można odmówić.
- No fakt.. 
- Dobzre słonko ja kocze pa . 
- Pa. - gdy tylko się rozłączyła zaczęłą piszczeć ze szczęścia ! Zostajemy !
Od razy popędziłam do Belli i wszystko jej opowiedziałam.
- Serio ?! Choć, idziemy do chłopaków ! - zanim cokolwiek powiedziałam wzięłą mnie za ręke i poziągnęła w kierunku ich pokoju.
- Zostajemy ! - wrzasnęła, kiedy tylko otwozryli nam drzwi.
- Super ! - krzyknęli niemal wszyscy jednocześnie. James podniósł Belle do góry i zaczął nią wymachiwać ze wszystkie strony. Nagle poczułam że mnie też ktoś podnosi. To był oczywiście Logan. Również zaczął wymachwać mną w powietrzu.
- To super ! - powiedział, kiedy w końcu odstawił mnie na ziemie. - Nawet nie wiecie jak się cieszymy ! - i pocałował mnie. To samo powtórzył James. Oczywiście nie mnie pocałował tylko Belle.Byłyśmy wtedy takie szczęśliwe...
Następnego dnia zadzwonił telefon.
- Halo ? 
- Cześć Nikki - to była mama - musimy pogadać..

I jak, podoba się czy nie .? / Mrs. Henderson ^^

4 komentarze:

  1. Zaraz coś ci zrobię!! Jak mogłaś skończyć w takim momencie?!
    Grypa kanibalska xD
    Czekam na następny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam tak skoczyć żeby były jakieś emocje xD
      Taa, wiem, nie umiem wymyślać nazw chorób itp. ;D .!

      Następny postaram się dodać jutro ;]

      Usuń
  2. Choroba genialna XD Też chcę na taką grypę zachorować! Jak mogłaś! W takim momencie? Mam nadzieje że następny skończy się inaczej... XP

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak można w takim momencie skończyć !!! Ja się pytam ?? Dodawaj szybko następny. Zapraszam na mojego bloga www.feel-the-power-alex.blogspot.com i proszę o zostawienie po sobie śladu w postaci komentarza :D

    OdpowiedzUsuń