wtorek, 25 września 2012

Rozdział 18


Nikki:
- Ty debilu ! - wydarłam się na całe gardło, kiedy Tom zranił Logana nożem. Nieprzytomny chłopak leżał przy moich nogach. Schyliłam się do niego. Jęczał z bólu. Nagle Tom wyskoczył z noże do mnie. Zaczęłam mu uciekać i krzyczeć. Nagle usłyszałam syrenę policyjną. Ktoś musiał usłyszeć moje krzyki i wezwać policje. Chwilę później do piwnicy wpadło trzech policjantów. Szybko obezwładnili Toma.
- Niech ktoś zadzwoni po karetke ! - krzyknęłam. Jeden z policjantów zauważył leżącego na podłodze Logana i szybko zatelefonował do pogotowia. Po upływie kilku minut przyjechała karetka. Szybko zabrali Logana do środka.
- Czy z tego wyjdzie ? - spytałam z trudem powstrzymując łzy
- Teraz nie potrafie tego okreslić, ale jego stan Jest ciężki. A jak się pani czuje ?
- Mi nic nie jest ...
- Ale na wszelki wypadek zabierzemy panią do szpitala. - patrzyłam jak pierwsza karetka z Loganem odjeżdża. Chciało mi się płakać. 
[ Jeśli cos mu się stanie, nie wybacze sobie tego ... ] myslałam wchodząc do drugiej karetki.
Wypuścili mnie po kilkunastu minutach badań. Poza kilkoma zadrapaniami nic mi nie było. Bardziej martwiłam się o Logana. Zadzwoniłam do chłopaków żeby ich o wszystkim poinformować. Powiedzieli że jeśli im się uda, to przyleca jak najszybciej. Później zadzwoniłam do Belli.
- Halo ?
- Cześć, to ja Nikki.
- Nikki ?! Ty żyjesz ?! - w jej głosie słychac było zaskoczenie ale też i radość - Gdzie jesteś ?
- W szpitalu ...
- Coś ci się stało ?
- Mi nie... ale Loganowi ... - łzy same napłynęły mi do oczu.
- Juz tam jade . - odpowiedziała Bella i szybko się rozączyła. Przyjechała dziesiec minut wcześniej. Przywitała mnie goracym uściskiem.
- Gdzie jest Logan ? - spytała
- Na sali, jeszcze nie pozwolili mi tam wejść... martwie się ... - przytuliłam się do siostry. Odwzajemniła uścisk. 
- Wszystko będzie dobrze .. - pocieszała mnie głaszcząc moje roztrzepane włosy. Po kilkudziesięciu minutach wyszedł lekarz.
- Może pani tam wejść, ale sama i na niedłużej niż piętnascie minut. - powiedział
- Dziękuje - weszłam na sale. Logan był jedynym pacjentem w tym pomieszczeniu. Leżał podłączony pod kroplówke. Na głowie miał bandarz, lekko przesiąknięty krwią. Usiadłam przy nim i zaczęłam cicho łkać. 
- Przepraszam ... - wydusiłam z siebie. Złapałam go za ręke. Łzy spływały mi po twarzy. Spojrzałam na niego. Leżał taki bezradny. Nagle poczułam że jego palce zacisneły sie wokół mojej dłoni. Znów spojrzałam na niego. Tym razem miał lekko otwarte oczy. 
- Logan ...? - szepnełam cicho. Spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem i powiedział...
- My sie znamy ...?


Wybaczcie że dzisiaj takie krótkie i że skończyłam z taki momencie, ale nie miałam dzisiaj kiedy napisać ;[ / Mrs. Henderson ^^

6 komentarzy:

  1. Jak mogłaś? Czemu mu to zrobiłaś? No nie wierze.. A rozdział prze prze przegenialny.. Ale . czemu? jak? kiedy? ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no znów ?! CO JA CI TAKIEGO KOBIETO ZROBIŁAM ?! NOOOOO !!!!!! Kurde tylko nie tooo ! Zamordujee Toma no zamorudje !!!!! A teraz czekam na nn ! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. ehhh dlaczego w takich momentach urywasz rozdziały aaa ja zwariuje :)
    Czekam z niecierpliwością nn

    OdpowiedzUsuń
  4. Super rozdział, przyłanczam się do Moni też chętnie zabije Tom'a!! Czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  5. kurde stracił pamięć ?!!!! Nie no udusze i zakopie tego Toma razem z dziewczynami z góry !!!! Czekam na next i dodawaj szybko bo oszaleję !!!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wspólne morderstwo Toma? Wchodze w to! Oby Logan jak najszybciej odzyskał pamięć... Czekam nn

    OdpowiedzUsuń