Logan:
Znów jade do szpitala, w nadzieji że Nikki już niebawem z niego wyjdzie. Nic z tego. Choć od czasu wypadku minął prawie miesiąc. Jak to wogóle możliwe .? NIe wiem. Siedziałem przy niej dobre trzy godziny. Wyglądała już lepiej. Nie miała na sobie już tylu bandażów co przedtem. Wyglądała troche lepiej. Nagle na sale wszedł lekarz.
- Niestety musi pa już iść. Pacjentka za chwilę będzie miała operacje.
- Znowu .? - Nikki miała już chyba z pięć operacji.
- Przykro mi, ale jeśli chcemy ją wyleczyć operacja jest konieczna. Jeśli tak panu zależy to może pan poczekać. Potrwa ona około godziny.
- Dobrze, dziękuje.. - widziałem jak wieźji ja na sale operacyjną, więc usiadłęm i czekałem. Miałem wrażenie że trwało to wieczność
Wkońcu zobaczyłem że wioza ją do sali pooperacyjnej.
- Operacja udała się i możliwe że za tydzień, dwa, wyzdrowieje. - kiwnąłem tylko głową. Patrzyłem na nią. Miałem wrażenie że się do mnie uśmiecha. Usiadłem koło jej łóżka. Lekarz coś do mnie mówił, ale konkretnie nie wiem co. Siedziałem tam kolejne dwie godzinhy. Kiedy miałem juz wychodzić usłyszałem coś dziwnego, jakby ktoś coś mruczał. Odwróciłem się i ...
Nikki:
Obudziłam się w szpitalu. Ostatnie co pamiętam to świst opon i głośny klakson. Nic pozatym. Zobaczyłam że przy moim łóżku stoi Logan. Tak to był on. Szczerze to nawet ucieszyłam się na jego widok. On chyba też się cieszył że mnie widzi.
- Nikki słyszysz mnie .? - powiedział uśmiechajac się do mnie. Prawie zapomniałam jak słodki był jego uśmiech.
- Tak, słysze - odwzajemniłam uśmiech. Chwilę potem na sale wszedł lekarz.
- Jak sie pani czuje .?
- Dobrze, dobrze ... - odpowiedziałam, ciągle patrząc na Logana. On nadal sie usmiechał.
- Jeśli poczuje się pani gorzej prosze mnie wołać. A jeśli wszystko będzie dobrze to juz niebawem zostanie pani wypisana.
Cieszyła się jak nigdy. Chciałam być juz w domu. Moim kochanym domu.
- Zostawie państwa samych, tylko prosiłbym pana żeby nie zostawał zbyt długo, pacjentka musi odpocząć. - powiedział i wyszedł.
- Ciesze się że tutaj jesteś. - powiedział do Logana. Zdziwił się.
- To dlaczego przedemną uciekałaś .?
- Sama nie wiem, tak jakoś - uśmiechnął się do mnie. Znowu. On jest taki słodki. Szkoda że o tym nie wie...
- Chciałbym cię o coś spytać, o co ci chodziło z ty że "zakochałem się w kimś innym" - już myślałam że zapomniał. Szkoda że jednak się myliłam.
- Po prostu... - nie wiedziałam od czego zacząć - Usłyszałam jak mówisz Kendallowi że ktoś ci się podoba...
- Ale ja podabam się tobie .? - czułam jak przeszły mnie ciarki. Skąd on to wiedział .? Czytał w myslach czy co ...?
- No... Ja... sama nie wiem, może troche tak... - sama zdziwiłam się że to powiedziałam. Logan chyba nie. Miał coś powiedzieć, lecz w tej samej chwili przyszedł lekarz. Powiedział że czas na odwiedziny się skończył. Logan pomachał mi na pożegnanie i wyszedł. Lekarz zalicił mi oprzespać się. Nic z tego. Nie mogłam zasnąć po tym co się tu wydarzyło ...
Logan:
Wróciłem z szpitala dopiero jakieś trzy minuty temu a Bella już obsypywała mnie pytaniami:
- I co.? Jak sie uczuje .? Wszystko ok .?
- Dobrze, dobrze. Być może za tydzień, dwa wyzrdowieje. - aż pisnęła ze szczęścia. Koło niej właśnie przechodził James. Ze szczęścia żuciła mu się na szyje. Szczerze mówiąc to było troche dziwne.. ale cóż nie dziwie jej sie. Też jestem szczęśliwy teraz, kiedy wiem że Nikki nie zagraża już większe niebezpieczeństwo.
/ trzy tygodnie później/
Dostałem wiadomość ze szpitala: Nikki jutro wychodzi .! Prawie zwariowałem ze szczęścia.! Już uzgodniłem z chłopakami, że urządzimy jej przyjęcie powitalne. Ciekawe czy spodoba się jej taka niespodzianka ...
Sorry że zakończyłam ten rozdział zdaniem "trzy tygodnie później". Po prostu nie chciało mi się znowu pisać o tym że Nikki jest w szpitalu ;D / Mrs. Henderson ^^
No niech on jej w końcu powie co do niej czuje! Czekam na nexta (z olbrzymiom niecierpliwością ;p)
OdpowiedzUsuń