/pięć dni później/
Wróciłam do domu. Nareszcie. Codzienny widok szpitala już mnie przytłaczał. Nie miałam już gipsu, lecz jeszcze trochę kuśtykałam. Lekarz kazał mi oszczędzać nogę, ale i tak go nie posłuchałam. Chodziłam cały czas po mieszkaniu, dziewczyny nie mogły tego znieść.
- Usiądź wreszcie, musisz odpocząć. - powtórzyła po raz setny Alice. Od czasu wypadku praktycznie u nas mieszkała.
- Nie mogę, OK ? Idę się przejść ... - wzięłam kurtkę i poszłam.
W parku praktycznie nikogo nie było. Kilka starszych pań rozmawiało ze sobą na ławce, mały chłopiec bawił się latawcem. Usiadłam na ławce i patrzyłam przed siebie, nic innego nie miałam do roboty.
- Hej .. - usłyszałam za sobą kobiecy głos. Odwróciłam się i zobaczyłam ... Ashley !
- Czego chcesz ?? - nie miałam najmniejszej ochoty z nią rozmawiać.
- Słyszałam co się stało.. - zaczęła - I chciałam ci powiedzieć że mi przykro, współczuje.
- I myślisz że co, nagle ci to wszystko wybaczę ? - aż wstałam z miejsca - Zostaw mnie...
- Proszę cię, czekaj, chcę cię przeprosić, jeśli jest coś co mogłabym dla ciebie zrobić to ...
- Najlepiej idź sobie, to jest jedyna, dobra rzecz, którą możesz dla mnie w tej chwili zrobić - wykrzyknęłam. Odwróciła się na pięcie i poszłam. Nie chciałam wracać jeszcze do domu. Szłam ulicą, tak po prostu bez celu. Nie liczyłam czasu, ale wie że musiałam tak chodzić co najmniej godzinę. W końcu, zaczęło się robić zimno i skierowałam się w stronę domu.
- Kogo my tu mamy - jeszcze tylko jego mi tu brakowało.. - Jak tam twój kochaś ?
- Odwal się Jake... - powiedziałam nawet się nie odwracając.
- Jak miło, pamiętasz mnie - mogłam się założyć że się uśmiechał
- Czego chcesz ?? - w końcu odwróciłam się do niego twarzą. Miałam rację, szczerzył się jak jakiś klaun.
- Naprawdę szczerze ci współczuje... - oczywiście zaciesz nie schodził mu z gęby.
- Zostaw mnie, mało ci ?! Wiedziałam że jesteś kretynem, ale sądziłam że masz jakieś uczucia... Teraz wiem że nie masz nawet serca. Odjedź - odwróciła się od niego i poszłam do domu. Na szczęście była blisko. Nie zniosłabym jeszcze jakiegoś spotkania z kimkolwiek. Ze złością trzasnęłam drzwiami i poszłam do swojego pokoju. Spojrzałam na zegar. Była 14:00. o piętnastej miałyśmy pójść do szpitala, wszyscy Alice, Carlos, Bella, James, Kendall i ja. Usiadłam na łóżku. Chciałam jak najszybciej pójść do Logana. Dziewczyny były u chłopaków więc zostawiłam im liścik. Szłam pieszo. Mimo że nie chciałam nikogo spotkać, wolałam nie jechać autem. Do szpitala doszłam w kwadrans. Wjechałam windą na ostatnie piętro budynku i skierowałam się do sali Logana. Kiedy dotarłam na miejsce, jego tam nie było. Pielęgniarki akurat miały przerwę, więc poszłam spytać się lekarza o co chodzi.
Zapukałam do gabinetu.
- Proszę ! - usłyszałam głos zza ściany. Weszłam nieśmiało do środka. - Witam, w czym mogę pomóc ?
- Witam, chciałabym się zapytać, gdzie leży teraz Logan Henderson ? - lekarz popatrzył na mnie ze strachem w oczach. Spojrzał na swoją teczkę. Wydało mi się to dziwne, ale nie sądziłam że ma jakieś znaczenie. Wstał i podszedł do okna.
- Pan Henderson... - zaczął i zwrócił się w moją stronę - Pan Henderson nie żyje...
Da, da daaam ..
Ktoś się spodziewał takiego końca .? / Mrs. Henderson ^^
Ktoś się spodziewał takiego końca .? / Mrs. Henderson ^^
O.O O.O O.O O.O Ale....jak to nie żyje?! Nie no przecież to nie może być prawda...na pewno Logan namówił lekarza, żeby tak powiedział a na prawdę teraz siedzi w jej domu i czeka na nią ^ ^ A jak nie...to o.O Rozdział Superaśny ^ ^ Czekam nn :*
OdpowiedzUsuńJak to nie zyje?! Przexiez on noe moze nie zyc! OMG... Tel lekarz na pewno sie pomylil, musial sie pomylic!! OMG... Loggie nusi zyc! O.o Takiej koncowki to sie nie spodziewalam... Z niexierpliwoscia czekam na nn! Mam nadzieje, ze to nie bedzie prawda i ze wymyslilas dla nas jakas niespodzianke! Czekam na nn! ;)
OdpowiedzUsuńŻe COOOOOOOOOO?! O__________O Jak to nie żyje?! No chyba nie! O___O On się pewnie pomylił ... O.O Nie no Logan nie może umrzeć! Normalnie mnie rozwaliłaś ... Aż banana z wrażenia przestała jeść -,- Mam nadzieję, że to jednak nieprawda. Czeeekam nn ;*
OdpowiedzUsuńCoo !!?? Jak to ? Przecież to niemożliwe ! On na pewno żyje , lekarz się pomylił , albo coś , on musi żyć . ! hmmm . CZyżby jakaś niespodzianka ? :D Oby tak . ;p
OdpowiedzUsuńRozdział Super . ^^
CZekam na następny . ♥