na początku wszyscy mieszkali w Palm Woods, jak w serialu. Teraz jednak zrobię że każdy z nich będzie mieszkał w oddzielnym domu (wyjątkiem będą Nikki i Bella, które będą mieszkać razem), niedaleko siebie. Nie wiem szczerze co mnie skłoniło do takiej zmiany, ale sądzę że tak będzie lepiej. ^^
Tak to raczej wszystko po staremu :D.
Sorki za komplikacje i zapraszam do czytania ^^.
***************************************************************************************
Nikki:
Obudziłam się chyba w szpitalu. Głowa bolała mnie jak nie wiem. Oczy miałam przymrużone z powodu zbyt jasnego światła w pokoju. Zauważyłam że moja lewa noga jest w gipsie. Zobaczyłam że przy moim łóżku siedzią dwie osoby. Chyba dziewczyny, sądząc po długich włosach. Nagle jakbym dostała olśnienia.
- Gdzie jest Logan .?? - spytałam tak głośno jak mogłam. I tak brzmiało to jak trochę głośniejszy szept
- Nikki, obudziłaś się ! - wykrzyknęła Alice. - Idź po pielęgniarkę . - powiedziała do Belli. Ta posłusznie wstała i wyszła z sali.
- Gdzie jest Logan ? Nic mu nie jest ? - spytałam po raz drugi, już lepszym głosem.
- Teraz nie wolno ci o tym myśleć, musisz odpoczywać ... - odpowiedziała spokojnie Alice.
- Powiedz mi natychmiast, co z nim ?? - łzy już zaczęły mi napływać do oczu.Moja przyjaciółka głośno westchnęła.
- Ma niewielki wstrząs mózgu, złamaną nogę w dwóch miejscach i jest w tej chwili nieprzytomny. Leży w sali obok.
- Chce do niego iść ! - już miałam wstać. Alice jednak przytrzymała mnie.
- Wo wo wo, spokojnie, z taką nogą nie możesz się ruszać.
- Ale ja muszę go zobaczyć, muszę ! - już prawie krzyczałam. Łzy ciekły mi po polikach. Nagle na salę weszła Bella z pielęgniarką a za nimi dwóch policjantów.
- Jak się czujesz ? - spytała mnie pielęgniarka.
- Dobrze, a co z Loganem ? - spytałam ocierając łzy, jakbym sądziła że Alice kłamie i chciała się upewnić.
- Jego stan jest stabilny. Panowie policjanci chcą ci zadać kilka pytań. Dasz radę na nie odpowiedzieć ? - spytała szybko, jakby chciała zmienić temat. Już miałam coś powiedzieć, lecz niestety policjant mi przeszkodził.
- Czy pamięta może pani jak wyglądał samochód, który spowodował wypadek ? Lub może jakieś inne szczegóły ?
- Niestety nie... wydaje mi się tylko że był bordowy... - próbowałam odtworzyć zdarzenie z wypadku, lecz bez skutku. Tak jak powiedziałam, wydawało mi się tylko że to auto było bordowe.. nic więcej.
- To niedobrze - drugi policjant pokręcił głową - No cóż, może jak poczuje się pani lepiej coś się pani przypomni. życzymy szybkiego powrotu do zdrowia, do widzenia - pożegnał się i obydwaj wyszli z sali.
- Nawet nie wiesz jak się cieszymy że się obudziłaś i nic ci nie jest - powiedziała Alice z lekkim uśmiechem - I nie martw się o Logana, wyjdzie z tego - poczułam jakby czytała w myślach.
- Mam nadzieje ...
- My już idziemy, musisz odpoczywać - powiedziała Bella i obydwie wstały - Do zobaczenia . - pomachała mi na pożegnanie.
- Pa ! - dodała Alice.
- Heej.. - zdobyłam się tylko na lekki półuśmiech.
Nie wiedziałam o czym myśleć. To wszystko mnie przytłaczało. Chciałam za wszelką cenę poznać sprawcę wypadku. kto to mógł być ? Możliwości było wiele. Najpewniej jakiś pijany kierowca. Ale, sama nie wiem czemu rozum podpowiadał mi coś innego, tyle że sam do końca nie wiedział co ...
Obudziłam się następnego dnia w bardzo dobrym stanie. Z rana przyszła do mnie pielęgniarka. Powiedziała że miałam dużo szczęścia i że mogę wyjść już za tydzień.
Standardowo zadałam jedno pytanie : pielęgniarka- A co z Loganem ?
Pielęgniarka przez chwilę patrzyła na mnie, jakby chciała znaleźć odpowiednie słowa,
- Pan Henderson jest w gorszym stanie owszem, ale jest on stabilny.
- Mogę go zobaczyć ? - spytałam błagalnym tonem.
- Nie powinna pani chodzić...
- A na wózku ? Macie chyba tu jakieś wózki, prawda ?
Po długim błaganiu pielęgniarka ugięła się. Poszła po wózek, pomogła mi na nim usiąść i zawiozła mnie do Logana. Był na innym oddziale. Nie zwróciła uwagi na jakim, byłam zbyt przejęta tą sprawą. Leżał na sali, której jedna ściana wychodząca na korytarz była cała ze szkła, więc mogłam go zobaczyć nie wchodząc na salę. Łzy mimowolnie napłynęły mi do oczu.
Leżał na łóżku. Był pod kroplówką. Podłączono go kablem do jakiegoś urządzenia. Nie jestem lekarzem i nie znam się na tym, więc nie wiem co to było. Nie mniej jednak nie mogłam na niego patrzeć, za bardzo bolało. I to wszystko było moją winą, to przeze mnie wyjechaliśmy wcześniej z imprezy..
- Chcę wrócić na salę - powiedziałam przez łzy - Proszę... - pielęgniarka bez słowa odwiozła mnie do mojej sali. Czułam się okropnie.
/ Mrs. Henderson ^^.
Jak dla mnie bomba ! :D Mam tylko nadzieję, że Logan szybko się obudzi i wyzdrowieje :( Biedna Nikki :( Mam nadzieję, że się wszystko jakoś ułoży :) Czekam nn ;**
OdpowiedzUsuńYeeea ! Nie usunęłaś bloga ! :D Super ^^
OdpowiedzUsuńA rozdział po prostu zarąbisty ! <3
Jesteś genialna ! :*
O rany ... oby Logan szybko z tego wyszedł .
Czekam na następny . ^^
Normalnie Cię Kocham xd ♥
Jakby ci się nudziło albo coś to możesz do mnie napisać . Chętnie bym z kimś pogadała z Rusherów :D - Mój nr . GG : 2920953
świetny rozdział *__* :) czekam na nn :) a tak przy okazji zapraszam do siebie http://zpunktuwidzeniamyheroislogan.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuń