Nikki:
Przy ścianie, na krześle siedział przywiązany Logan ! Nie mogłam w to uwierzyć. Jednak żył ! Jak to w ogóle możliwe ?! Kilka metrów dalej od niego stał Justin. Był zwrócony plecami do wejścia, więc mnie nie widział. Nagle Logan odwrócił wzrok na mnie. Jego czarne oczy zabłysnęły. Przyłożyłam palec do ust, dając mu sygnał, by się nie odzywał. Nie wiem tak naprawdę po co, bo i tak miał usta zawiązane jakimś materiałem. Wróciłam się do salonu. Po cichu wzięłam jakiś wazon ze stolika i znów ruszyłam do piwnicy. Na szczęście Justin nadal stał odwrócony. Podeszłam do niego na palcach i z całej siły uderzyłam wazonem w tył głowy. Szkło z którego był zrobiony, rozprysnęło się na wszystkie strony a Justin upadł na podłogę. Podbiegłam do swojego chłopaka i rozwiązałam go. Chwilę później byłam już w jego objęciach.
- Cieszę się że żyjesz ... - szepnęłam do niego. Spojrzałam mu w oczy i pocałowałam go. Nie jestem w stanie dobrać słów, które wyraziłyby moje szczęście. Oderwałam się od niego dopiero, kiedy usłyszałam syrenę policji oraz pogotowia.
- Zaraz wrócę. - powiedziałam przez łzy. Tym razem były to łzy szczęścia. Zerknęła jeszcze w stronę Justina. Nadal leżał nieprzytomny na podłodze. Wybiegłam na zewnątrz budynku. Powiadomiłam pogotowie o tym, że Ashley jest na strychu oraz o Loganie w piwnicy. Policji zaś powiedziałam o Justinie, leżącym na podłodze oraz o tym, co zrobił. Wiedziałam że to palant ale nie sądziłam że jest do czegoś takiego zdolny ! Wróciłam do środka. Lekarze położyli już Ashley na noszach i właśnie ją wynosili. Z Loganem wyszli pół minuty później. Wsadzili obydwoje do karetki.
- Mogę też jechać ? Jestem jego dziewczyną . - wskazałam głową na Logana. Jeden z lekarzy pokiwał mi twierdząco głową i otworzył drzwi furgonetki.Przez okno widziałam jak funkcjonariusze wyprowadzali Justina, jednak szybko odwróciłam wzrok na Logana. Uśmiechnęłam się i do oczu znów napłynęły mi łzy. Złapałam go za rękę. Nagle coś mi się przypomniało. Musiałam zadzwonić do reszty.
Alice:
Byłyśmy u chłopaków, kiedy Kendallowi zadzwonił telefon. Chłopak wyszedł z salonu. Nie było go przez kilkanaście minut. Po chwili wbiegł jak oszalały do pokoju. Wszyscy patrzyli na niego pytająco.
- Ruszajcie się ! - wykrzyknął w końcu. - Jedziemy do szpitala, Logan żyje ! - wszyscy wytrzeszczyli oczy. Patrzyli na niego z wielkim zdziwieniem. Chyba jeszcze do nas nie dotarło to co powiedział.
- Szpital, Logan, żyje . - powtórzył akcentując każde słowo. Nagle wszyscy jak jeden mąż wstali i ruszyli do drzwi. Przez całą drogę milczeli, ale było widać na ich twarzach radość.
Nikki:
Siedziałam na korytarzu i czekałam aż pielęgniarka pozwoli mi wejść do Logana. Nagle kilka policjantów wpadło do gabinetu lekarskiego. Po chwili wyprowadzili doktora, który powiedział mi o "śmierci" Logana. Zaciekawiona podeszłam bliżej.
- Ten mężczyzna przyjął łapówkę, za to, by powiedzieć że pan Henderson nie żyje. - odpowiedział o moje pytanie dotyczące tej całej sytuacji. - I to nie małą p. Justin Blue wręczył mu aż 5 milionów dolarów .
- Słucham ?! - pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy - "Skąd Justin miał tyle forsy ?!!" . Ale to nie miało już dla mnie większego znaczenia. Rzuciłam pogardliwe spojrzenie w kierunku lekarza. On wlepił wzrok w podłogę, nawet na mnie nie spojrzał. Wróciłam na swoje miejsce na korytarzu. Zastałam tam Carlosa, Alice, Kendalla, Bellę i Jamesa. Wszystkich w świetnych nastrojach.
- Nikki ! - pierwsza zobaczyła mnie Alice. Podbiegła do mnie. Reszta zrobiła to samo.
- I jak on się czuje ? - spytał Carlos. Moją odpowiedź uprzedziła pielęgniarka.
- Pan Henderson czuje się dość dobrze, ale na razie prosiłabym by odwiedziła do jedna osoba. - tu zwróciła się do mnie. - Sądzę że tą osobą powinna być pani. - dodała z uśmiechem, który od razu odwzajemniłam.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i weszłam na salę.
**************************************************************************************************
Myślę że każdy wiedział co będzie :D
Ten rozdział wyszedł mi trochę nudny i krótki więc sorki ;/, ale teraz mam ferie więc postaram się pisać lepsze i dłuższe rozdziały ^_^
/ Mrs. Henderson ^^
Rozdział super! Wiedziałam, że tam Logan będzie ! ;> Haha! Ma się tę intuicję, nie ? ^,^ Czeekam nn ;*
OdpowiedzUsuńJej , jej , jej . xd Masz szczęście , że żyje :P
OdpowiedzUsuńZarąbisty rozdział . ^^
Ale mają zaciesza . xd
Czekam na next . ♥
Wow! Logan żyje! Juppi! Super rozdział i czekam nn ;**
OdpowiedzUsuńO LooL! Co za ***** z tego Justina! Cirkawe skad mial tyle kasy! Pewnie bank okradl ;p Jak dobrze, ze Logan zyje! WOO HOO!!! Rozdzial swietny! Z nieilcierpliwoscia czekam na nn!
OdpowiedzUsuńP.S. U mnie pojawil sie nowy rozdzial i walentynkowa jednorazowka! Serdecznie zapraszam i mam nadzieje, ze sie spodoba! ;)
http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com