Po pierwsze chciałam przeprosić na mój głupi błąd ;D.
W 34 rozdziale przyjaciółka Nikki nazywała się Alice, a później nie wiem z jakiej paki zaczęłam ją nazywać Angie ;P.
Tak więc, sorry. Teraz już będzie się nazywać Alice, tak jak na początku ;>
Po drugie : ten rozdział będzie trochę krótki i mało interesujący, więc kolejne sorry ;/
Mam nadzieje że się nie pogniewacie ;]
*****************************************************************************
Nikki:
- Nie sądziłem że cię tu spotkam. - Justin podszedł bliżej i uśmiechnął się chytrze. Logan wyglądał na lekko skołowanego.
- Nie miałam zamiaru cię tu widzieć, uwierz. - popatrzyłam na niego z pogardą.
- Coś taka nieuprzejma ? Nie przywitasz się nawet ? - wyciągnął ręce, jakby chciał mnie przytulić. Uśmieszek nie schodził mu z twarzy.
- Do widzenia ... - nie miałam najmniejszej ochoty żeby z nim gadać. Wzięłam Logana za rękę i ruszyłam w stronę hotelu.
- Kto to był ? - spytał Logan, gdy byliśmy już wystarczająco daleko od Justina.
- Szkoda gadać. - pokiwałam głową. - Mój były... Ten dzień jest jakiś pechowy
- A co on tu robi ?? - Logan jak widać, też go nie polubił.
- Dobre pytanie. - pokiwałam głową. - Jest tyle miejsc na Ziemi a on musiał się zjawić akurat tu ?!? Nie no, za co ... - Logan objął mnie ramieniem.
- Nie martw się, ten frajer więcej cię nie wkurzy. - pocałował mnie w czubek głowy. Uśmiechnęłam się lekko.
- Chodźmy do hotelu, już nie mam ochoty na spacer. - brunet tylko kiwnął głową i ruszyliśmy s powrotem do hotelu.
Kiedy opowiedziałam całe zajście Belli i Alice te patrzyły na mnie z niedowierzaniem .
- A co on tu robi ??! - powtórzyły niemal jednocześnie pytanie Logana.
- A bo ja wiem. Mam jakiegoś pecha po prostu.
- My cię skrzywdzić nie damy. - Alice wskazała na siebie i moja siostrę.
- Wiem. - uśmiechnęłam się blado.
O Justinie zbyt wiele nie chcę mówić... Po prostu zranił mnie i tyle. Miałam nadzieje że go więcej nie spotkam, ale cóż... Nagle przypomniałam mi się jeszcze jedna sprawa...
- Alice ! - wydarłam się jak głupia - I co z Carlosem ? - spytałam. Przyjaciółka spuściła wzrok.
- Nie poszłam do niego..
- Dlaczego ??
- A co miałam mu powiedzieć ? - znów na mnie spojrzała
- Hmm.. a n nie wiem... Może to że ci się podoba ??! - powiedziałam trochę za głośno - Przepraszam... Jestem trochę wkurzona...
- Spoko, rozumiem - uśmiechnęła się nieśmiało. - Wiem, że powinnam mu o tym powiedzieć, pozostaje tylko pytanie : Jak ??
- Najlepiej normalnie - odezwała się Bella. - Bez żadnych ceregieli, prosto z mostu.
- Wam łatwo mówić ... - nagle wyjrzałam przez okno. Ku mojemu zdziwieniu zobaczyłam tysiące śnieżynek spadających z nieba. Śnieg musiał padać już dość długo, bo wszędzie było biało. Dziewczyny coś tam jeszcze gadały, ale nie słuchałam co. Nagle zobaczyłam na zewnątrz Carlosa...
Alice:
Nikki wyłączyła się z naszej rozmowy. Wpatrywała się w okno. Kątem oka zauważyłam że zaczął padać śnieg. Super ! Uwielbiam śnieg. Cieszyłam się jak jakieś pięcioletnie dziecko.
- Eee, Alice. - odezwała się nagle Nikki. - Musisz to zobaczyć ...
/ Mrs. Henderson ^^